Noc 24: Caipirinha, caralho !!!


brazylia1

Chleb bardzo codzienny

-Forte!!!

Prosisz o mocniejszego drinka? Barman zrobi mocniejszego. Żaden problem, to Brazylia, to Rio, pogodniejszych i bardziej otwartych ludzi nigdzie na świecie nie znajdziesz. A co sie pije w tym cudnym kraju? Tylko jedna rzecz, tylko Caipirinhe. Forte czy mniej forte pije się to jak wodę, litrami. Na plaży, w domu, w dżungli w Manaus i Belem. Wszędzie i codziennie.

brazylia3

Rio, bitch !!!

Rio i pijaństwo to już chyba można traktować jako synonimy. Ci ludzie nawet jeżeli pracują to i tak jakby byli nieobecni. Nie wiedzieć jak fundują sobie kolejne wyjście wieczorne, ale oni w jakiś magiczny sposób to potrafią. Tak właśnie przywitał mnie ten kraj, na plaży, na prywatce w domu i jeżdzeniem z miejsca na miejsce z mało trzezwymi szoferami. Co może jest paradoksem, że oni jak jezdzić nie potrafią, to po kilku kielichach stają się mistrzami bezpieczeństwa, caralho!!

brazylia4

Brasileiras…

Caralho, taki przecinek, taka nasze „kurwa”, choć nie dosłownie. Słowo klucz w Brazylii, pierwsze słowo jakiego sie nauczyłem, i kiedy je wypowiadałem zawsze powodowału uśmiech u napotkanych ludzi. Używany i nadużywany, pejoratywnym nie zawsze był, bo rodzice się tak do swoich dzieci zwracali i dalej zwracają. Nie jest aż tak bardzo negatywnie nacechowane. Tak się zwracała mama do znajomego mojego w Belem. Starsza pani też lubiła caipirinhe, pokazala mi najlepsze rodzaje cachacy, których w Europie nigdy się nie znajdzie no i przepis na najlepszego drinka. Caipirinha z imbirem-brazylijskie cudo. Dla gringo wszystko jest nowe i cudowne, ale tu na każdym kroku, w każdym najmniejszym barze się pije. Młodzi, starsi, wszyscy.

W Bello Horizonte miałem zobaczyć grającego w lidze Ronaldinho na żywo. Mecz meczem, ale caipirinha też stała się obowiązkowym punktem w każdym odwiedzonym przede mnie mieście. Zrobić brazylijczykom ich własnego drinka i usłyszeć, że im to smakuje. Bezcenne.

brazylia2

Śniadanie, obiad i kolacyja…

Choć to u nich zupełnie inaczej wygląda. Biały cukier zamiast brązowego, lód w kostkach zamiast kruszonego. Najważniejsze dobrej jakości rum trzcinowy, taki tylko tam jest dostępny na szeroką skalę. Znajoma Mariana mieszkająca w Brukseli jeżeli zamówi w knajpie rodzinnego drinka, nie przyjmie europejskiej wersji. Pozwól mi sobie samej zrobić, caralho!

Caipirinha obok kawy to moje najcudowniejsze wspomnienie Brazylii i już zawsze właśnie tak będzie mi sie kojarzył ten magiczny kraj. Nie Jezus, nie plaże, a właśnie Caipirinha, CARALHO!!

10 komentarzy do “Noc 24: Caipirinha, caralho !!!

  1. „Tak właśnie przywitał mnie ten kraj, na plaży, na prywatce w domu i jeżdzeniem z miejsca na miejsce z mało trzezwymi szoferami”. Piękny tekst. Nie wiem, czemu, ale kojarzy mi się z „Komediantami” Grahama Greene’a, a konkretnie z fragmentem: „Wracałem bez wielkiej nadziei do kraju grozy i rozczarowań”. Jakieś spotkania z Candomble? Pozdrawiam serdecznie

  2. Właśnie czy się łazi czy się leży kubek z gwintem się należy 🙂 Ale nie da rady tak co dzień. Plaża, deska, dobry filtr, jakiś jabłkowo-miętowy frumental po poprzednim dniu no i oczywiście pogoda na urlopie czyli nie żarówka, mogę poczuć się nawet jak Ronaldo 😀

      • to gratuluję prometejskiej wątroby 🙂 w jednym zapewne trzeba ustąpić południowcom tam, właśnie tam, mają łeb do papryczek :))
        a tak przy okazji – jakieś rewolucyjne zmiany w religioznawstwie? jak to się teraz wykłada, pod prąd czy z jakimś nurtem?

  3. świat w klapkach, nie z klapkami 🙂 czasem tylko po opinii publicznej cała zgromadzona wiekami wiedza rozpływa się jak po kaczce 🙂

Dodaj odpowiedź do mateuszstachniuk Anuluj pisanie odpowiedzi